Disney+ | Film „Swiped”: Matylda i jej bracia

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Disney+ | Film „Swiped”: Matylda i jej bracia

Disney+ | Film „Swiped”: Matylda i jej bracia
Słuchanie kobiety bez przerywania jej: światowy rekord mężczyzn wynosi 18 sekund.

Efekt Matyldy opisuje zjawisko równie starożytne, co współczesne. Kiedy kobiety rozszyfrowują coś istotnego, na przykład atom lub DNA, chwała naturalnie spada na mężczyzn. Ta niesprawiedliwość, znana jako bropropriacja , została już wymierzona uzdolnionej matematycznie żonie filozofa Pitagorasa. Ale nawet dwa i pół tysiąca lat później i trzy i pół ruchu emancypacyjnego, mistrzowie kreacji regularnie zbierają laury kobiecej pomysłowości.

Na przykład Whitney Wolfe. W 2012 roku, gdy internet był jeszcze pełen bzdur, świadoma swojej misji aktywistka społeczna spotkała założyciela startupu Seana Rada, szukając inwestorów dla swojej organizacji pozarządowej. Po jego przekonaniu, oboje pracowali razem nad aplikacją randkową. Chociaż algorytm, który za nią stał, został stworzony przez mężczyzn, to Whitney szybko dostosowała ją do potrzeb mas, a na dodatek wymyśliła nazwę dla tego genialnego pomysłu na automatyczne nawiązywanie znajomości: Tinder.

Film jest znakomicie napisany, znakomicie zagrany, znakomicie wyreżyserowany i właśnie dlatego trudniejszy do zniesienia niż wiele thrillerów grozy.

Odnosi globalny sukces i, jak wiemy, trwa on do dziś. Niestety, bez swojego pioniera. Wkrótce po tym, jak runął magiczny mur siedmiocyfrowych pobrań, mniej lub bardziej dobrowolnie opuszcza własną firmę. O tym, jak do tego doszło, opowiada film biograficzny, którego tytuł nawiązuje do przełomowej technologii: „Swiped”. Jednym przesunięciem palca na Tinderze możesz usunąć niechciane randki ze smartfona. Jednak jednym przesunięciem palca trzej współpracownicy Wolfe wkrótce pozbywają się również swojego współzałożyciela. W Disney+ reżyserka i współscenarzystka Rachel Lee Goldberg zgłębia ten kolejny krok w kierunku społeczeństwa ludzi wyrzucanych z bezprecedensowym skupieniem.

W końcu istnieje wiele historii z początków Doliny Krzemowej. To głównie bohaterskie podróże. Czasami kończą się katastrofą. Ale prawie wszystkie mają jedną wspólną cechę: postacie kobiece są zazwyczaj jedynie dekoracyjnymi dodatkami dla męskich przewodników turystycznych. David Fincher poruszył już ten temat w swojej anamnezie na Facebooku z 2010 roku, „The Social Network”. Za Markiem Zuckerbergiem granym przez Jessego Eisenberga, w pierwszej dziesiątce obsady znalazły się dwie kobiety. Na miejscach 9. i 10. grają dziewczyny dwóch facetów wyżej w hierarchii. Związek z fabułą? Marginalny!

Nic dziwnego, można by argumentować: we wczesnej technologicznej gospodarce proporcje te dokładnie odpowiadały rzeczywistej proporcji płci. Od wersji Danny'ego Boyle'a z gwiazdą Apple, „Steve Jobs”, po radosną symulację HBO „Dolina Krzemowa”, dominują przedsiębiorcy z chromosomami Y, ujmującymi uśmiechami i nadmiarem testosteronu. Anne Hathaway, przedstawicielka PR nowojorskiej platformy coworkingowej, miała ponadprzeciętny czas ekranowy w serialu Apple z 2024 roku „WeCrashed”. Jednak Rebekah Neumann musiała dzielić ten czas ekranowy ze swoim – jak to często nazywają – charyzmatycznym mężem Adamem (Jared Leto) przez sześć odcinków.

Chociaż rzeczywisty odsetek kobiet na stanowiskach kierowniczych w „kadrze kierowniczej” – od prezesa zarządu (CEO) po dyrektora marketingu (CMO) – powoli wzrósł do jednej czwartej, w zależności od sposobu liczenia, fikcyjny odsetek nadal zmierza w kierunku zera. A „Swiped” w imponujący sposób, przez ponad 110 minut, pokazuje, dlaczego oba te stanowiska są pomyłką – widać to już od pierwszego spotkania dwóch głównych bohaterek. „Nie chcę sprzedawać niczego, czego nikt nie potrzebuje” – mówi prawdziwa Whitney Wolfe (Lily James) na przyjęciu biznesowym, opisując swój plan biznesowy. „I nie chcę robić niczego, co do czego musiałabym sama siebie przekonać”.

Wszystko to jest piękne i piękne, ripostuje równie ceniony Sean Rad (Ben Schnetzer). „Ale żeby wprowadzić zmiany, potrzeba władzy i wpływów”. Atrybuty, które ambitni mężczyźni alfa, tacy jak ten, posiadają z urodzenia – i są niezwykle niechętni, by się nimi dzielić. Zwłaszcza z kobietami alfa, takimi jak ta. Fakt, że prezes po zatrudnieniu czyni swoją dyrektor marketingu partnerką, to jedynie wyjątek od reguły szklanych sufitów, które nawet utalentowane, kompetentne i ambitne kobiety często przekraczają. A Lee Goldberg demonstruje swoją nieprzenikliwość perfidną serią patriarchalnych uszczypliwości.

Tutaj potencjalny inwestor woli rozmawiać o swojej inwestycji z prezesem Tindera, Justinem Mateenem (Jackson White), jakby Whitney Wolfe była odległym wspomnieniem. Tam, ceremonia wręczenia nagród, na której na scenie mogą przebywać tylko jej koledzy. A kiedy kobieta na stanowisku kierowniczym okazuje prawdziwe przywództwo, poruszając kwestie seksizmu, ale także proponując rozwiązania, działa nie tylko efekt Matyldy; po tym, jak Whitney padła ofiarą przemocy ze względu na płeć, sprawca może pozostać w startupie. To Whitney musi odejść.

Odwrócenie wszelkich kwestii winy, typowe dla cywilizacji – sportretowane z wyczuwalną intensywnością przez Lily James – jest znakomicie napisane, znakomicie zagrane, znakomicie wyreżyserowane i właśnie dlatego trudniejsze do zniesienia niż niejeden thriller grozy z masakrą piłą mechaniczną. To, że ten codzienny horror staje się historią sukcesu kobiecego usamodzielnienia, jest zatem zasługą reżyserki. Rachel Lee Goldberg nie tylko zapewnia swojej bohaterce boleśnie wiarygodną katharsis. Przekształca również Whitney Wolfe w mścicielkę branży technologicznej, która kształtuje swoje przeznaczenie z pomocą z zewnątrz, ale ostatecznie sama decyduje o swoim losie.

Jak dokładnie, oczywiście nie zostanie tu ujawnione. Fabuła przedstawia jednak istotne postacie drugoplanowe w drodze z deszczu pod rynnę: brytyjskiego konkurenta rosyjskiego pochodzenia (Dan Stevens), feministycznego projektu aplikacji randkowej (Bumble BFF) oraz reporterkę (Myha'la Herrold), która jest jedną z pierwszych osób zajmujących się rewolucyjnymi zagrożeniami ery smartfonów w połowie lat nastoletnich. To mogło być niecałe 15 lat temu; z dzisiejszej perspektywy, zabawna atmosfera placu zabaw wschodzących startupów, gdzie ktoś może powiedzieć „młodzi ludzie nie randkują online” bez ryzyka utonięcia w basenie z piłeczkami, wydaje się reliktem ery maszyn do pisania.

O ile hamaki, zjeżdżalnie dla dzieci i stoły do ​​ping-ponga w biurach o otwartej przestrzeni kiedyś sugerowały, że praca w startupie to forma rozrywki, pomimo nieodłącznego samozatrudnienia, dziś dominuje surowy reżim nastawionych na zysk multimiliarderów z dostępem do władzy państwowej. Strach przed Donaldem Trumpem i Elonem Muskiem od dawna tłumi wszelkie inspiracje. Lekkie produkcje, takie jak „Stażyści” (2013), opowiadające o pokoleniu stażystów w branży wyszukiwarki Google, byłyby dziwnie nie na miejscu, biorąc pod uwagę kulę burzącą w Białym Domu. Poza kilkoma programami na żądanie, jedynym innym otwarcie krytycznym serialem o początkującym dyktatorze jest serial animowany „South Park”.

„Swiped” jest obecnie dostępny na platformie Disney+.

nd-aktuell

nd-aktuell

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow